Przyjezdne spotkanie rozpoczęły dobrze. Po kilkunastu minutach gra się nieco wyrównała i toczyła się głownie w środku pola. Pierwsze zagrożenie pod bramką AZSu stworzyło nieudane dośrodkowanie Kalisz, która obiła poprzeczkę. W 22 minucie doszło do kontrowersji – dośrodkowanie na dwa tempa wyłapywała Fornalczyk, jednak linii bramkowej piłka, w żadnym wypadku przy tej interwencji, nie przekroczyła, a zasłonięta przez zawodniczkę gospodyń, źle ustawiona sędzia boczna sytuacji dobrze widzieć nie mogła i decyzję o zasygnalizowaniu gola podjęła dopiero kilka sekund po całej sytuacji, po wymownej sugestii Marleny Kalisz… 1:0 dla gospodyń. Do końca pierwszej połowy obraz gry już się nie zmianił, a walka toczyła się głownie w śrokowej strefie i to gospodynie schodziły na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem.
Druga część spotkania dla Akademiczek rozpoczęła się najgorzej jak mogła – przy dośrodkowaniu z bocznego sektora fatalnie zachowała się defensywa AZSu, sytuację próbowała jeszcze ratować Fornalczyk, jednak stracie bramki nie dała już rady zapobiec, a przy okazji mocno ucierpiała w zderzeniu z szarżującą na nią Wojdałowicz i ostatecznie została odwieziona do szpitala. W tej przerwie w grze doszło do podwójnej zmiany – za poobijaną Fornalczyk do bramki weszła Zuzanna Nikisz, a Marysię Czerwonkę zastąpiła Karolina Kołodziejczyk. Nie rozgrzaną Nikisz uderzeniem pod poprzeczkę zaskoczyła Marlena Kalisz i było już 0:3… Od tego momentu Akademiczki zaczęły grać i już w dwie minuty później po świetnej zespołowej akcji Kalinowska obiła słupek. Ostatnie 20 minut spotkania to nieustanny, acz przerywany zmianami taktycznymi gospodyń, atak przyjezdnych, które do końca wierzyły, że z Moniek uda się im wywieść choćby punkt, a były ku temu okazje… ostatecznie zakończyło się tylko na honorowym golu, który zdobyła ok 82 minuty Angelika Kalinowska. Do regulaminowego czasu sędzia doliczyła tylko 5 minut, a wiecej czasu zajęło tylko opatrywanie Fornalczyk i Wojdałowicz…
Przez całe spotkanie bardzo dobrze prezentowały się Angelika Kalinowska i Marta Walczak, jednak stabilna, dobra gra tych dwóch to było za mało na wywiezienie choćby punktu z trudnego terenu w Mońkach. Po przerwie dużo ożywienia w grze wprowadziła też Karolina Kołodziejczyk.