Pelikan Łowicz 3 - 1 AZS Uniwersytet Warszawski
Karolina Szulc (k), Gabriela Sass, Martyna Dziedzic
W niedzielę 27 Października Pelikanki rozgrywały swój ostatni mecz ligowy w rundzie jesiennej sezonu 2014/2015. Ich przeciwniczkami były piłkarki AZS-u Uniwersytetu Warszawskiego, które zeszły sezon zakończyły na wysokim trzecim miejscu. Zapowiadał się ciekawy mecz.
Od początku spotkania gra toczyła się w środku pola. W pierwszej połowie Przyjezdne ogrywały zawodniczki Pelikana niemal jak dzieci. Gospodynie jakby zostały w szatni, grały "na chodzonego", brakowało komunikacji oraz, wydawać by się mogło, chętnych do gry. Pojedyńcze zrywy Natalii Czerbniak, Sylwii Brzezińskiej czy też Karoliny Szulc nie przynosiły rezultatów. W obronie biało-zielonych panował lekki chaos. Złe ustawienie defensywy wykorzystały Akademiczki i po strzale młodej Katarzyny Włodarczyk zdobyły bramkę. Agata Pacler mimo, że skróciła kąt, była bezradna. Od tego momentu AZS grał na czas, zaś Pelikan jakby się otrząsnął i powoli nabierał wiatru w żagle. Do przerwy jednak wynik bez zmian.
Druga połowa to gra pod dyktando Gospodyń. Bardzo dobra asekuracja ze strony Agaty Pacler, lepsze ustawienie defensywy oraz przede wszystkim skuteczność w ofensywie - to można było oglądać w drugiej połowie ze strony Pelikanek. W 75 minucie pierwszą groźną sytuację stworzyła Gabriela Sass strzałem zza pola karnego w samo okienko, jednak bramkarka Gości zdążyła interweniować i wybiła piłkę na rzut rożny. Do piłki podchodzi Brzezińska, wrzuca piłkę w pole karne, gdzie najlepiej odnajduje się Lidia Sowińska, która oddaje silny strzał z najbliższej odległości a piłkę ręką zatrzymuje defensorka AZSu. Sędzia wskazuje na wapno. Do jedenastki podchodzi Kapitan zespołu, Karolina Szulc i pewnym strzałem przy słupku nie daje szans bramkarce ze stolicy. Akademiczkom zaczęło się spieszyć przez co zaczęły nadziewać się na groźne kontry Gospodyń. W 80 minucie padła druga bramka dla Pelikanek. Gabriela Sass chcąc wrzucić piłkę w pole karne z bocznego sektora....przelobowała bramkarkę. Mieliśmy powtórkę z rozrywki, gdyż tydzień temu w takim sam sposób Natalia Czerbniak zdobyła dwie bramki w meczu ze Zgierzem. 2 - 1 dla piłkarek z Łowicza diametralnie zmieniło obraz gry, która jeszcze bardziej się zaostrzyła. Sędzia wydawał się mieć gwizdek pierwszy raz w ręku lub po prostu miał bardzo zły dzień. Każdy najmniejszy kontakt zawodniczek odgwizdywał na korzyść Przyjezdnych. Kiedy Eliza Stawicka została potraktowana "z łokcia" przez jedną z przeciwniczek, sędzia najpierw wahał się czy gwizdnąć, po czym pokazał żółtą kartkę zawodniczce z Warszawy i ... podyktował rzut wolny dla AZSu. W niektórych sytuacjach można było odnieść wrażenie, że ogląda się sztuki walki a nie mecz piłki nożnej. Do parteru brutalnie sprowadzane były Szulc, Czerbniak, Brzezińska, Magda Pacler oraz Janiec, jednak za każdym razem gwizdek sędziego milczał. Mimo wszystko, w 85 minucie ładną akcję zakończoną bramką przeprowadził Pelikan. Ze skrzydła piłkę wrzuciła Czerbniak zaś dobrą pozycję wywalczyła sobie wprowadzona parę minut wcześniej Martyna Dziedzic i ustaliła wynik spotkania. W końcówce spotkania zagotowało się jeszcze pod bramką Biało-Zielonych gdzie Agata Pacler w sytuacja sam na sam została uprzedzona przed własnym polem karnym przez zawodniczkę Przyjezdnych, jednak ta nie wykorzystała sytuacji i trafiła prosto w ręcę wracającej do bramki Pacler. W całym meczu AZS oddał 4 groźne strzały, Pelikan niewiele więcej, jednak to Gospodynie były zespołem skuteczniejszym.
Mimo wygranej, Pelikan zagrał jedno ze słabszych spotkań w tym sezonie. Brawa jednak dla zespołu, że potrafił się podnieść oraz mimo fatalnego sędziowania, wygrał mecz. Mecz z AZS-em był szczególny dla dwóch zawodniczek z Łowicza - Katarzyny Janiec oraz Lidii Sowińskiej, które reprezentowały barwy tego klubu w latach 2010-2013.
- Mecz przeciwko zespołowi, z którym przeżyło się wiele, jest bardzo stresujący. Biorąc po uwagę fakt, iż niejednokrotnie stawałyśmy przeciwko sobie w sparingach nie zmniejszył zaangażowania oraz chęci pokazania się z jak najlepszej strony. Obie drużyny chciały w tym meczu zgarnąć pełną pulę, bardzo ważną dla każdej z nich. Drużyna AZS grała bardzo agresywnie, często nie odstawiając nóg. Mimo wszystko uważam, że był to dobry mecz z ich strony i życzę im samych sukcesów w rundzie rewanżowej. - powiedziała po meczu Sowińska.
- Sentyment zawsze będzie. Faktycznie, bardzo się stresowałyśmy i może przez to nie zagrałyśmy tak jak potrafimy. Zawsze kibicuję dziewczynom z AZSu, jednak dzisiaj cieszę się, że to Pelikan wygrał. - dodała Janiec.
Obecnie Pelikan zajmuje trzecie miejsce w tabeli mając na koncie 21 punktów. Jednak dopiero po 16 listopada znana będzie końcowa klasyfikacja w tabeli, gdyż tego dnia odbędą się wszystkie zaległe spotkania.