Pierwsza połowa była wyrównana,nie wiele sytuacji ,bardzo dużo zaciętej gry w środku boiska ,my strzeliliśmy bramkę po ładnym prostopadłym podaniu Janka Szulkowskiego do Huberta Władyki w 16 minucie i posiadaliśmy nie wielką przewagę w posiadaniu piłki ,drużyna Kosy oprócz jednego strzału z dystansu nie umiała sprawić zagrożenia pod naszą bramką.W drugiej połowie sami sobie zgotowaliśmy nerwy w końcówce bo gdybyśmy wykorzystali jedną z "setek" które mieliśmy to drużyna Kosy już by się nie podniosła.Najpierw Hubert Władyka przyjął podanie w szesnastce rywali i niestety przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem .Chwilę później rzut wolny z 17 metrów wykonywał Szulkowski lecz znowu wspaniałą paradą popisał się bramkarz gości .Antek Grabowski znalazł się z piłką w "piątce" rywali i niestety strzelił nad bramką ,a Marcel Chojnowski również przegrał pojedynek 1/1 z bramkarzem drużyny z Konstancina.Ostatnie 15 minut meczu to już napór drużyny Kosy lecz mieli kłopot ze stworzeniem czystej sytuacji strzeleckiej,dopiero w 58 minucie błąd naszych obrońców wykorzystał napastnik rywali ,który w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem nie trafił w bramkę.Końcówka była bardzo nerwowa my wyprowadzaliśmy kontry lecz brakowało nam spokoju i dokładności w tych szybkich atakach by przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę.W 65 minucie Kosa miała tzw sytuację meczową ,Hubert Władyka fauluje w naszym polu karnym zawodnika Kosy i sędzia wskazał na "wapno".Bartek Kucharczyk jednak uratował sytuację łapiąc strzał przy lewym słupku naszej bramki.
Podsumowując, to tak jak pisałem wcześniej sami daliśmy Kosie możliwość wywiezienia z Kobyłki punktów nie wykorzystując wcześniej dogodnych sytuacji do podwyższenia wyniku .Myślę że w końcówce mieliśmy dużo farta ,lecz w przekroju całego meczu byliśmy drużyną lepszą i zasłużyliśmy na te 3 pkt.Rewanż z Kosą zapowiada się bardzo ciekawie o terminie tego spotkania poinformuję niebawem ....