KORONA KRÓLUJE!!! GKS Lipowiec nie chciał wygrać, ba nie chciał nawet zremisować...
Korona Karolinowo przyjechała do Lipowca, mimo pewnego już awansu i zwycięstwa w lidze mocno zmotywowana. Widać było, iż zawodnicy Gości, jak przystało na lidera napewno nie odpuszczą. My też liczyliśmy na sprawienie niespodzianki, zatem mecz zapowiadał się emocjonująco. Emocje w tym meczu były.
Początek meczu, rzut z autu dla Lipowca w okolicach pola karnego Gości i w 1 min gry piłka spada na 5 m przed bramkarzem, jednak nikt z naszych nie potrafił wbić jej do braki. Odpowiedź Korony była zabójcza i od razu skuteczna. Szybki kontratak, piłka wrzucona w naszą strefę obronną, tam mija się z nią 2 naszych obrońców, ta spada na 16 m, zawodnik gości idealnie dograł do jeszcze lepiej ustawionego w polu karnym kolegi i ten z 8 m pakuje piłkę w górny róg naszej bramki. Przegrywamy 0:1. Jak się później okazało nie był to ostatni błąd naszej obrony. Tego dnia obrońcy wyraźnie nie mieli swojego dnia. Po błędach w obronie Korona stwarzała co chwila groźne akcje pod i w naszym polu karnym. My odpowiadamy kontrą, ładnym rozegraniem piłki w bocznym sektorze boiska, dograniem do Juszczyka, który zostaje sfaulowany przez bramkarza gości w polu karnym i Sędzia ku naszej radości wskazuje na wapno. Niestety Juszczyk strzela zbyt lekko, bramkarz broni a dobitka Kostowickiego do pustej bramki nie trafia w jej światło. Dalej przegrywamy. Około 30 min gry wyprowadzamy kolejną akcję, Cichocki ładnie ogrywa obrońców, staje oko w oko z bramkarzem jednak przenosi piłkę nad poprzeczką. W kolejnych akcjach Korona ma 2 sytuacje 100%. Najpierw nasz trener źle, zbyt krótko odgrywa piłkę do bramkarza tą przechwytuje napastnik Korony strzela, broni bramkarz i z trudem wybijamy na aut. W kolejnej akcji goście wymanewrowali naszą obroną i napastnik Korony w sytuacji sam na sam strzela w boczną siatkę. Kluczowa akcja dla przebiegu gry wydawało się miała miejsce w 40 min. Obrońca Korony fauluje wychodzącego na czystą pozycję Cichockiego za co dostaje 2 żółtą (pierwszą za faul na bramkarzu) a w konsekwencji czerwoną kartkę. Strzał Juszczyka z rzutu wolnego trafia w mur gości. Do przerwy 0:1. Po przerwie staramy się grać odważniej, zmieniliśmy ustawienie na 2 napastników jednak nie potrafimy wypracować sobie dogodnej sytuacji do zdobycia gola. Goście z uwagi na grę w 10 zmienili ustawienie i atakowali nas głównie z kontry. Groźnie pod nasza bramką było pomiędzy 55-65 min, gdzie 2 sprzyjało nam szczęście. Najlepszą okazję marnujemy w 68 min gry. Piłka po rzucie rożnym spada na głowę Juszczyka, który jest 5 m przed bramkarzem Korony. Oddaje zbyt lekki strzał, który bramkarz pewnie łapie w 2 ręce.
Kuriozalna sytuacja, pozbawiająca nas szans na zdobycie choćby punktu miała miejsce w 70 min gry. W niegroźnej sytuacji obrońca Kowalski wypija piłkę niemal z rąk naszemu bramkarzowi, ta spada pod nogi napastnika Korony, a ten pakuje ją do pustej bramki. Po stracie tak głupiego gole z naszych uszło powietrze. Próbowaliśmy jeszcze wrzutek w pol karne i akcji ofensywnych oraz zmian w składzie, z niewielkim jednak smutkiem. Na otarcie łez w 77 min Juszczyk strzela piękną bramkę z rzutu wolnego z okolic 20 m (piłka otarła się jeszcze o słupek i wpadła do siatki). Na wyrównanie nie starczyło już czasu.
Goście udowodnili, że są najlepsza drużyną tych rozgrywek, a my przy tak dużej liczbie błędów w grze obronnej, niewykorzystanym karnym i grze w przewadze nie mogliśmy tego meczu wygrać. Pozostaje szukać szczęścia w 2 kolejnych spotkaniach.