Rewanż z nawiązką w Regucie!
W środę 26 sierpnia, zgodnie z terminarzem musieliśmy udać się na wyjazdowe spotkanie z Borem Regut. Termin w środku tygodnia o 17.30, gdy wszyscy muszą uporządkować sprawy służbowe i rodzinne by móc stawić się na mecz ligowy, zawsze stanowi problem. Do tego spotkanie z zawsze groźnym i walczącym przeciwnikiem, z którym przegraliśmy poprzednią konfrontację na ich stadionie.
Mecz kosztował nas dużo wysiłku. Musieliśmy zmierzyć się nie tylko z dość nietypowym i niewygodnym boiskiem, ale również z bardzo ostro grającą drużyną gospodarzy. Od pierwszego gwizdka byliśmy bowiem świadkami bardzo wielu starć i nieprzepisowych zagrań z ich strony. Więcej było ostrych wejść niż akcji z piłką. Byliśmy świadkami brzydkiego spotkania, gdzie piłka często latała ponad głowami środkowej linii, lub gra rozpoczynana była rzutem wolnym...
W pierwszej połowie zdobyliśmy jedną bramkę. Po faulu na Robercie Nowaku sędzia odgwizdał rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Jacek Kaczorek.
Do przerwy kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku i zasłużenie prowadziliśmy 1-0.
Po zmianie stron wydawało się, że w pełni kontrolujemy wydarzenia na boisku. Cały czas spędzaliśmy na połowie rywala, mieliśmy kilka akcji na podwyższenie wyniku. Doskonałą sytuację zmarnował m.in. Paweł Tarnowski, w innej obrońcy Boru dwukrotnie wybijali piłkę z linii bramkowej. Niestety- niewykorzystane sytuacje się mszczą, przypadkowa akcja gospodarzy, długie podanie w boczny sektor boiska, błąd naszego obrońcy i zrobiło się 1-1. Bór niesiony dopingiem uradowanych z wyrównania kibiców wyglądał na rozochoconego.
Nasi trenerzy błyskawicznie zareagowali. Na boisku w krótkim okresie czasu pojawili się Mariusz Szymaniak, Maciej Zawitaj, Damian Warmiak i Adrian Adamczyk. Nasza gra nabierała tempa, raz po raz próbowaliśmy atakować bramkę gospodarzy. Ci z kolei z jeszcze większą intensywnością faulowali - wyjątkowo upodobali sobie zwłaszcza Mariusza Szymaniaka. Atakowaliśmy z pasją i wytrwale, nie wypuszczając Boru z własnej połowy, jednak wynik dalej był remisowy.
Nasze starania przyniosły efekt dopiero 20 minut przed końcem meczu. Wtedy to w olbrzymim zamieszaniu pod bramką gospodarzy, najbardziej przytomnie zachował się nasz stoper Błażej Cichmiński i płaskim strzałem dał nam prowadzenie 2-1. Kilka minut później doskonałe dośrodkowanie Macieja Zawitaja przepięknym strzałem głową na bramkę zamienił Mariusz Szymaniak 3-1! Na tym emocje sìę nie skończyły. Kilka minut przed końcem popularny "Maniek" technicznym zagraniem obsłużył Jacka Kaczorka, a ten w sytuacji sam na sam puścił piłkę między nogami bramkarza gospodarzy i 4-1!
Do końca meczu nic się już nie zmieniło i odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Po meczu na środku boiska zatańczyliśmy taniec radości, śpiewając nasz hymn. Po zakończeniu wszystkich spotkań tej kolejki okazało się, że mamy się z czego cieszyć- wskoczyliśmy na fotel lidera!!! A kolejne spotkanie już w najbliższą sobotę w „klatce” z Marcovią! Liga nabrała tempa!