Lidera mamy do końca go nie oddamy...

Bardzo zacięty przebieg miał mecz na szczycie B-klasy. 25 minucie objęliśmy prowadzenie po bramce Adriana Kacprowicza, wtedy też zarysowała się nasza przewaga. Mieliśmy wyśmienitą okazję na podwyższenie rezultatu, ale niestety… jak się nie chce prowadzić 2:0 to się przegrywa 1:2. Najpierw Adrian Dobosz tak niefortunnie interweniował przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego, że sam strzelił sobie gola – warto przytoczyć okoliczności poprzedzające całą akcję bramkową: gdy zawodnicy Belska atakowali, nasz zawodnik był faulowany, blisko całego zdarzenia był sędzia liniowy i widział całą sytuację jak na dłoni, nawet sygnalizował sędziemu głównemu faul, ale ten „nie zauważył” tej sygnalizacji i puścił akcję, piłka wyszła na róg, a potem… to już wiecie. Druga bramka dla zespołu v-ce lidera padłą po bardzo składnej kontrze, dośrodkowanie z prawej strony boiska i Arkadiusz Bogucki stanął oko w oko z Adrianem Doboszem i pięknym strzałem podwyższył na 1:2. Na przerwę, więc schodziliśmy przegrywając.

W przerwie trener Łukasz Glista i zawodnicy powiedzieli sobie kilka mocnych słów i wyszli z nastawieniem na odwrócenie losów spotkania. Przyciśnięci gospodarze popełnili błąd, który zakończył się dobitką Krzyśka Grzebały i wróciliśmy do gry. Remis nas nie zadawalał, więc jeszcze mocniej przycisnęliśmy, czego efektem była bramka Adriana Kacprowicza w 85 minucie.

Komentarz trenera Łukasza Glisty: Zagraliśmy dwie różne połowy W pierwszej byliśmy bardzo chaotyczni i niepotrzebnie wdaliśmy się w taką grę. Po zdobyciu gola oddaliśmy inicjatywę i nie mogliśmy wymienić piłki między sobą, co wprowadziło dużą nerwowość i przeciwnik strzelił dwie bramki. W drugiej połowie to już nasza dominacja i dzięki bardzo dobrej grze bramkarza gospodarzy strzeliliśmy tylko dwa gole. Bardzo się cieszymy z wygranej, która przybliża nas do awansu.
Trzeba pochwalić cały zespół za duże zaangażowanie i determinację w całym meczu bo to pokazuje, że stanowimy fajna ekipę.