Mecz rozpoczął się od szybkich ataków piłkarzy Włókniarza którzy próbowali odebrać piłkę zawodnikom Andrespolii już za ich polem karnym. Przy tak wysokim presingu piłkarze „zielono – biało – niebieskich” szybko zaczęli się gubić tracąc dużo piłek w środkowej części boiska. Co gorsza dla Andrespolii goście grali szybko po ziemi z pierwszej piłki dzięki czemu często przedostawali się w rejon naszego pola karnego. Ostrzeżenie przyszło już w 1 minucie gdy strzał Kacprzyka z około 36 metrów z trudem na rzut rożny wybił Kulpa. Andrespolia swój pierwszy strzał oddała dopiero pod koniec pierwszego kwadransa a i tak był to strzał niecelny. Jego autorem był Felczak.
W 19 minucie w wyniku kolejnej naszej straty w środku pola piłkę przejął Kacprzyk który idealnie zagrał do wbiegającego w pole karne Kulika a ten nie miał żadnych problemów ze zdobyciem pierwszego gola. W 35 minucie Włókniarze mieli szansę na druga bramkę gdy na czystą pozycję strzelecką wyszedł Gorący. Jednak przegrał on bezpośredni pojedynek z Kulpą. Kolejną szansę goście mieli w 41 minucie gdy piłkę na naszej połowie stracił Milczarek na rzecz Kacprzyka który zagrał znów na lewą stronę naszego pola karnego do Gorącego. Jednak jego strzał odbił Kulpa a piłka po uderzeniu w słupek wróciła na nasze pole bramkowe. Na szczęście na miejscu był Kępka. Gorący miał jeszcze dwie tzw. stuprocentowe sytuacje do zdobycia bramki. Najpierw w ostatniej chwili piłkę spod nogo wybił mu Kolad, a potem on sam będąc w dogodnej sytuacji przeniósł piłkę głową nad naszą bramką.
Widząc co się dzieje na boisku trener Karasiński w przerwie wymienił aż trzech graczy. W miejsce Felczaka, Wilka i Estemberga weszli Niżnikowski, Madajczyk i Eisihard. Druga połowa rozpoczęła się obiecująco dla Andrespolii. Co prawda nie za sprawą poprawy gry ale drugiej żółtej kartki a w efekcie czerwonej jaką zobaczył za faul Kacprzyka na wychodzącym na czystą pozycję Kopie. Przewaga jednego zawodnika dawała szanse Andrespolii na zdobycie wyrównania. Jakże mylili się ci którzy tak myśleli. Dopiero teraz zaczął się prawdziwy koszmar. W 50 minucie sędzia Piotr Szymczyk wyrzucił z boiska Kulika z Włókniarza Pabianice i Eisharda z Andrespolii. W starciu o piłkę faulowany był Eishard. Piłkarz z Pabianic uważał, że faulował nasz zawodnik i go popchnął. Tomek niepotrzebnie odpowiedział tym samym. Skutek był taki, że obaj piłkarze musieli opuścić boisko. Andrespolia kończyła więc mecz w „dziesiątkę” a goście w „dziewiątkę”. Ale z gry wyglądało jakby to piłkarze Włókniarza grali w przewadze. W obronie nie potrafiliśmy odebrać im piłki a w ataku, gdy nasz napastnik otrzymał podanie to zaraz obok niego pojawiało się dwóch obrońców gości.
W taki w właśnie sposób strzelili nam dwie bramki w 64 i 75 minucie. Najpierw po stracie piłki w środku boiska przez Leonowa do piłki doszedł Olszewski i zdobył bramkę strzałem obok wybiegającego Kulpy. Dziewięć minut później piłkę z autu stracił Turek a trzeciego gola zdobył Urbaniak.
W całym meczu Andrespolia stworzyła tylko jedną groźną sytuację w 53 minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego na czystej pozycji znalazł się Kolad którego strzał przeszedł jednak nad poprzeczką.
W sumie zawiodła cała drużyna a jednym wyjątkiem była dobra gra naszego bramkarza Dawida Kulpy. Wynik 0 – 3 to najmniejszy wymiar kary jaki tego dnia mogła ponieść Andrespolia.