Nadszedł ten od dawna oczekiwany dzień - inauguracja ligowych rozgrywek. Celem na tę rundę jest awans do I ligi - innego wyjścia nie może być. Balon jest napompowany ostrożnie i bez zbytniej przesady. Podstawą do tego są nasze zwycięstwa w sparringach z drużynami pierwszoligowymi i nie były to byle jakie drużyny tylko ścisła czołówka a wygrane wysokie i przekonywujące. Jeśli nie mamy awansować teraz to kiedy?!?
Dzisiejszy mecz rozpoczął się od wielkiego szoku - oto skazana na pożarcie Unia wykorzystała w 7 minucie złe wybicie naszego bramkarza i zdobyła gola. Wszyscy byli w wielkim szoku. Nasza drużyna miała optyczną przewagę, stwarzała sobie niezliczone okazje do strzelenia bramek ale piłka nie chciała za żadną cenę wpaść do bramki przeciwnika. Wydawać by się mogło, że stwarzane sytuacje są idealne ale zawsze czegoś brakowało do szczęścia. Na 5 minut przed końcem pierwszej połowy wreszcie pech nas opuścił. Z boku pola karnego mieliśmy rzut wolny.Do piłki podszedł Grzesiek Chojnacki i strzałem za kołnierz bramkarzowi Unii wyrównał. Na przerwę schodziliśmy zatem z wynikiem remisowym co chluby nam niestety nie przynosiło. W przerwie trenerzy wygłosili kilka stanowczych słów, dali kilka uwag i wskazówek i rozpoczęło się w drugiej połowie oblężenie. Przez praktycznie całą drugą połowę nasi zawodnicy nie wychodzili z połowy przeciwnika. Sytuacji podbramkowych było bez liku ale skuteczność nadal pozostawała wiele do życzenia. W 40 minucie nasz kapitan powtórzył jednak manewr z rzutem wolnym i wyszliśmy na prowadzenie. W tym momencie gra dla naszych przeciwników się skończyła. Byli zespołem, który sprawiał wrażenie obrońców Częstochowy. Kolejny wolny - tym razem Grześ po koleżeńsku dał wykonać uderzenie Farbiemu i zrobiło się 3:1. Na boisko weszli Paweł i Kasper po czym zaczęła się radosna gra Drukarza. Chłopcy strzelali aż miło i pudłowali jak się patrzy. Zdobyliśmy jeszcze dwie bramki - Łojo z podania Krzyśka i Kasper po dośrodkowaniu Łoja. Wynik końcowy 5:1 dla naszych barw choć powinien być co najmniej kilkanaście. To nie przesada ale jeśli do przerwy mogło być 5-6 do 1 to po przerwie wyglądało to wcale nie gorzej. Trudno - nie można mieć wszystkiego - na początek rozgrywek jest pewna wygrana i z tego należy się cieszyć. BRAWO CHŁOPCY. DRUKARZ zaczął marsz do I ligi.